poniedziałek, 31 stycznia 2011

Jak to było na Samoa 27.01.2011....

Opowieść prosto z serca- „Samoa Raj na Ziemi”. Pani Halina Koll

Pamiętacie jak to było w dzieciństwie, kiedy czekaliście na szóstego grudnia a w noc przed tym jak miał do Was przyjść Święty Mikołaj nie mogliście zasnąć? Przed każdą prelekcją na temat jakiegoś niesamowitego i odległego miejsca na Ziemi czujemy podobne emocje. Każdy podróżnik, który nas odwiedza, oczarowuje nas swoją opowieścią, a gdy słyszymy, że to już koniec mamy ochotę krzyknąć zbiorowe NIEEE. Jeszcze pięć minut. Pleas, Pleas, Pleas!!! Podobnie było i 27.01.2011 kiedy naszym gościem była Pani Halina Koll. Kim jest, czym się zajmowała i pokrótce gdzie była pisaliśmy już na naszej stronie. Sama zapowiedź jej osoby była ciekawa. Przyznacie? Wrażenie jakie robi przy bliższym spotkaniu jest po prostu niesamowite. Kobieta odważna, ambitna a do tego wspaniała gawędziarka. Po prostu „supermenka”, która jest dowodem na to, że podróżować każdy może (aż chce się dopisać trochę lepiej lub trochę gorzej:)), bez znaczenia ile się ma lat, czym się zajmuje i jaką się ma kondycje fizyczną. W ten styczniowy wieczór Pani Halina opowiadała nam o archipelagu polinezyjskich wysp, zwanych wyspami Samoa. Jedną z nich miała okazję odwiedzić, podczas swojej podróży dookoła świata. O czym wspomniała na samym początku? O tym, że z jednej strony jest to dzikie miejsce a z drugiej wielbiciele barów szybkiej obsługi znajdą tam również jedną ze swoich ulubionych restauracji. I choć po takim wstępie można by spodziewać się wszystkiego, jej zdjęcia i ciekawe filmiki, ukazały nam świat z całkiem innej „bajki”. Poczuliśmy się jak prawdziwi podróżnicy, którzy lada chwila poczują powiew równikowego powietrza na twarzach. Co do powietrza i temperatury na Samoa, to na nie już warto zwrócić uwagę. Dla potencjalnego europejczyka a zwłaszcza europejczyka z naszej strefy klimatycznej wysokie temperatury i duża wilgotność powietrza są nie lada wyzwaniem. Rdzenni mieszkańcy mają na to swoje sposoby. Choćby odpowiednie stroje. Świetne warunki atmosferyczne wykorzystuje (i nie narzeka:)) za to tamtejsza flora z drzewami parasolowatymi na czele. Roślinność osiąga gigantyczne rozmiary. Co ciekawe w ogrodach drzewa zgodnie z tradycją obkładane są białymi kamieniami, które tworzą ciekawe kontrasty z wszechogarniającą zielenią. Domy to raczej lekka zabudowa, choć mieliśmy okazję zobaczyć również piękną rezydencję, która mi akurat przypomniała dwór niczym z „Przeminęło z wiatrem”. Oczywiście jak na egzotyczne miejsce przystało, pojawiły się chatki zbudowane chyba... z drzewa palmowego. W jednej nawet funkcjonował sklep. Największe jednak wrażenie robili ludzie. Jacyś tacy szczęśliwsi, mniej zestresowani, żyjący w zgodzie ze sobą i otaczającą ich przyrodą. Szanujący swoje tradycje. Na jednym z filmików mieliśmy okazję zobaczyć tamtejszy taniec ludowy. Idealna choreografia, płynność ruchów i ta magia pomiędzy tancerzami i tancerkami. Ponoć w Samoa nie ma bezdomnych ludzi „każdy do kogoś przynależy”. Kiedy na wyspie pojawia się jakaś nowa osoba i nie ma krewnych, zostaje przygarnięta przez, którąś z tamtejszych rodzin. Może zabrzmi to komicznie ale tam nawet prosiaczki taplające się w błotku wyglądały na jakieś takie radośniejsze:) Warto zwrócić uwagę na to, że mieszkańcy Samoa to ludzie głębokiej wiary. Na wyspie działał kościół katolicki oraz wyznawców bahaizmu. Fragment tamtejszej mszy katolickiej widzieliśmy na filmiku Pani Haliny. Jakże inna niż u nas. Wierni byli maksymalnie zaangażowani. Wszyscy tańczyli i śpiewali, z uśmiechami na twarzy. Wydawać by się mogło, że Bóg rzeczywiście wybrał sobie ten archipelag na raj ( Wykład Pani Haliny miał tytuł „Samoa Raj na Ziemi”). Zgadnijcie skąd pochodził ksiądz, który odprawiał tamtejszą mszę. Oczywiście był Polakiem. Polak jednak potrafi ... dotrzeć wszędzie:) Ciekawy człowiek, stęskniony za swoją polską rodziną. Wśród reprezentantów naszego kraju na Samoa mieszkała również pewna pani sołtys. Tak wysokie stanowisko piastowane przez kobietę świadczy o tym, iż mieszkańcy regionu obdarzyli naszą rodaczkę niezwykłym zaufaniem. W tamtejsze kulturze dla kobiety to ogromne wyróżnienie, tym bardziej dla cudzoziemki. A co z tamtejszą kuchnią? Oczywiście jak w każdym miejscu na Ziemi, tak i tam można spróbować jakiejś egzotycznej (oczywiście dla nas bo dla nich pewnie zupełnie normalnej) potrawy. Pani Halina wspomniała o ośmiornicy przyrządzanej zgodnie z samoańską tradycją (bodajże w liściach bananowca) oraz o specyficznym „kawiorze”, w skład którego wchodzą bliżej niezidentyfikowane (przynajmniej przeze mnie:)) robaki. Ten rarytas pakuje się w butelki, owija w liście i powszechnie sprzedaje. Cóż opakowanie wyglądało oryginalnie, a jak smakowały te przysmaki? Niestety nie mieliśmy okazji się dowiedzieć. Pani Halina preferuje jednak bardziej tradycyjną kuchnię. Degustacja przeznaczona dla prawdziwych śmiałków:) Na co warto jeszcze zwrócić uwagę? Może na to, że jedzenie podaje się tam na ekologicznych talerzach z liści palmowych. Dziewczyny zero zmywania (przynajmniej talerzy:)), kolejny dowód na to, że to raj na Ziemi:).
Pani Halina opowiedziała nam wiele ciekawych historii. O tym jakie miała problemy z wejściem na łódź i o tym dlaczego nie odwiedziła amerykańskiej części wysp Samoa. Ci, którzy byli i o tym usłyszeli, na pewno mają teraz uśmiechy na twarzy. Ci, którzy się nie pojawili, niech żałują! Nie martwcie się jednak. Damy wam kolejną szansę na spotkanie z naszą globtroterką. Pani Halina obiecała jeszcze nas odwiedzi. Opowie o Japonii albo o Chinach albo o jeszcze innych egzotycznych miejscach, w których była lub które zamierza jeszcze odwiedzić. Pani Halino, jesteśmy ciekawi czy pojedzie Pani po raz trzeci do Japonii, szukać swojego księcia z bajki. Trzymamy kciuki !!!
Jakie wnioski i przemyślenia z prelekcji „Samoa Raj na Ziemi”. Kolejny raz przekonaliśmy się, że podróżować może każdy, bez względu na wiek, płeć, zainteresowania czy kondycję fizyczną. Do wyboru jest mnóstwo opcji. Pani Halina od lat „stawia” na biura podróży. Niby bezpieczniejsza forma podróżowania, choć zawsze może zdarzyć się coś niezapowiedzianego. Osoba Pani Haliny z pewnością motywuje do działania. Nie ma co szukać powodów, które zniechęcają do wyjazdów, lepiej szukać w sobie tej odwagi, która pozwoli wyruszyć w drogę i stać się obywatelem świata. Zatem marzmy i śnijmy o niesamowitych miejscach. Zagryźmy zęby i z uporem dążmy do realizacji naszych planów wyjazdowych, choćby miała to być sąsiednia wioska, miasto, województwo, państwo czy kontynent. Podróżujmy palcem po mapie, czytajmy o egzotycznych państwach a przede wszystkim przychodźmy na comiesięczne prelekcje organizowane przez Klub Podróżnika. Już 24.02.2011 będziemy mieli okazję poznać kolejnych podróżników. Kto to będzie??? Śledźcie naszą stronę a wszystkiego się dowiecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz